iPad Air M4: Skok wydajności!

W 2025 roku Apple już podbiło średnią półkę iPadów, wrzucając do Air czip M3 i pełen pakiet Apple Intelligence. Teraz wszystko wskazuje na to, że kolejna generacja, planowana na wiosnę 2026, dostanie M4 i zbliży się wydajnością do modeli Pro bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

Jeśli liczysz na rewolucję wizualną, możesz poczuć lekkie déjà vu. To będzie raczej duży upgrade pod maską niż nowy rozdział w historii designu iPada. I szczerze mówiąc, trochę mi to pasuje. Air od dawna jest „iPadem dla większości” i wygląda na to, że Apple chce przede wszystkim podnieść jego zapas mocy, zamiast bawić się w kosmetykę obudowy.

iPad Air 11 cali (M3) w czterech kolorach

Kiedy pojawi się iPad Air z M4

Z przecieków i analiz wynika, że nowy iPad Air z M4 zadebiutuje klasycznie wiosną, czyli w okolicach marca lub kwietnia 2026 roku. To dokładnie to samo okno, w którym Apple wypuściło obecną generację z M3, więc układ timeline’u wygląda bardzo logicznie.

Apple ma prosty schemat. Najpierw nowy czip ląduje w iPadzie Pro, a dopiero później w Air. Skoro Pro dostał M5 jesienią 2025, to Air naturalnie „dziedziczy” M4 i staje się jednym krokiem za flagowcem, ale wciąż wyraźnie tańszą opcją.

M4 w iPadzie Air. Co realnie zyskujemy

M4 nie jest już tajemnicą. Ten czip pojawił się najpierw w iPadach Pro, a potem w MacBookach, więc wiemy, czego się po nim spodziewać. Jest produkowany w ulepszonym, drugiej generacji procesie 3 nm, ma do 10 rdzeni CPU (do 4 rdzeni wydajnościowych i 6 energooszczędnych) i 10 rdzeni GPU. Apple dorzuciło też znacznie szybszy silnik Neural Engine, który potrafi przetwarzać do 38 bilionów operacji na sekundę.

W praktyce oznacza to wzrost wydajności CPU do około 30 procent i GPU do około 20 procent względem M3, przy jednoczesnym spadku poboru mocy przy tym samym obciążeniu. Do montażu wideo w 4K w LumaFusion, pracy w DaVinci Resolve, Procreate Dreams, pełnej obróbki RAW-ów czy AI-owych narzędzi do selekcji i maskowania to jest różnica, którą naprawdę da się odczuć, szczególnie przy dłuższych projektach.

iPad Pro z M4 w kolorach srebrnym i czarnym. Obecna baza dla przyszłego iPad Air M4

Dla zwykłego scrollowania, Netflixa czy notatek różnica między M3 a M4 nie będzie dramatyczna. Ale jeśli używasz iPada jako głównego narzędzia pracy do montażu, animacji, kolor korekcji albo szeroko rozumianej „ciężkiej grafiki”, M4 zapewni więcej luzu. I przede wszystkim więcej spokoju na kilka kolejnych lat, kiedy aplikacje kreatywne i funkcje AI będą dalej tyć.

Do tego dochodzi większa przepustowość pamięci i bardziej energooszczędny GPU, więc w teorii Air M4 powinien trzymać baterię co najmniej tak dobrze jak M3, mimo szybszego sprzętu. Jeśli Apple nie ruszy pojemności ogniwa, można liczyć na znajome okolice 10 godzin pracy przy mieszanym użyciu, ale z większą liczbą klatek w timeline’ie.

Design. Znajomy Air, ten sam ekran, te same kompromisy

Tutaj bez zaskoczeń. Zgodnie z przeciekami, iPad Air M4 zostanie przy obecnym języku projektowym. Dwa rozmiary, 11 i 13 cali, te same ramki, Touch ID w górnym przycisku, ten sam układ kamer, ten sam port USB-C i kompatybilność z Magic Keyboard oraz Apple Pencil Pro. Po prostu Air 2025 z nowym sercem.

Największy zawód z punktu widzenia twórców to ekran. Nadal ma to być klasyczny wyświetlacz Liquid Retina LCD bez OLED i bez ProMotion. Czyli brak 120 Hz, brak prawdziwej czerni, brak tego przyjemnego „papierowego” wrażenia, które daje Pro z OLED. OLED w tańszych iPadach Apple według przecieków szykuje dopiero na kolejne lata, więc Air wciąż zostaje półkę niżej.

Od strony foto i wideo wiele się nie zmieni. Zostaje 12 Mpix aparat tylny, przednia kamera 12 Mpix na dłuższym boku z Center Stage, klasyczne 4K do 60 klatek, wsparcie dla Apple Pencil hover i wszystkie znane ficzery z iPadOS. Dla vlogerów i prostych nagrywek z ręki to wciąż wystarczy, ale jeśli chcesz poważniej pracować z obrazem, Air nadal będzie raczej ekranem do montażu niż kamerą na plan.

Łączność, N1 i modem Apple. Małe rzeczy, które robią różnicę

Ciekawie robi się przy łączności. W 2026 roku Air ma dostać nowy układ sieciowy N1, który Apple wprowadziło wcześniej w iPhone’ach 17. To autorski chip Wi-Fi i Bluetooth z obsługą Wi-Fi 7 oraz Bluetooth 6. Dla twórców to może być ważniejsze niż brzmi, bo szybsze i stabilniejsze Wi-Fi to wygodniejsze przerzucanie dużych projektów po sieci, backupy w tle i streaming materiałów 4K bez czkawek.

W wersjach komórkowych Air M4 najpewniej przejdzie na modem Apple C1X, ten sam, który siedzi już w iPadach Pro M5. To wciąż 5G bez mmWave, ale z bardzo dobrą efektywnością energetyczną i sensowną prędkością w sieciach sub-6 GHz, co przyda się, jeśli montujesz lub gradingujesz „w terenie” na LTE albo 5G.

Nie zapominajmy też o Apple Intelligence. iPad Air z M3 już obsługuje pakiet AI Apple, a M4 tylko wzmocni ten kierunek. To m.in. narzędzia do poprawiania tekstu, generowania obrazów, funkcje typu Clean Up w Zdjęciach oraz głębsza integracja z ChatGPT w systemowych narzędziach do pisania i w Siri. Dla montażystów, fotografów i twórców to całkiem przyjemne wsparcie przy opisywaniu projektów, robieniu notatek z planu czy tworzeniu opisów pod social media.

Kolory i ceny. Delikatne odświeżenie, bez rewolucji w portfelu

Plotki mówią o możliwym odświeżeniu palety kolorów, ale bez fajerwerków. Dzisiaj iPad Air M3 występuje w czterech odcieniach: niebieskim, fioletowym, starlight i Space Gray. W 2026 może pojawić się nowy wariant, ale równie dobrze Apple może zostawić zestaw tak jak jest i delikatnie podbić odcień któregoś koloru, żeby marketing miał o czym pisać.

Znacznie ważniejsze są ceny. Na razie wszystko wskazuje na to, że Apple utrzyma progi na poziomie 599 dolarów za wersję 11 cali i 799 dolarów za 13 cali, tak jak przy Air z M3. Przy wzroście wydajności i nowych układach sieciowych to sprawia, że Air M4 może być najbardziej opłacalnym iPadem dla osób, które naprawdę wykorzystują jego moc, ale nie potrzebują OLED-owego Pro.

Zalety i wady nadchodzącego iPada Air M4

Zalety:

  • wyraźnie wyższa wydajność CPU i GPU względem M3, szczególnie w zadaniach pro
  • znacznie szybszy i mocniejszy silnik Neural Engine, lepsze wsparcie dla Apple Intelligence i AI w aplikacjach
  • potencjalnie Wi-Fi 7 i nowszy Bluetooth, plus modem Apple C1X w wersjach cellular
  • ten sam, sprawdzony design, kompatybilny z istniejącymi akcesoriami jak Magic Keyboard i Apple Pencil Pro
  • prawdopodobnie brak podwyżki cen w stosunku do generacji M3

Wady:

  • brak OLED i ProMotion, ekran wciąż wyraźnie słabszy niż w iPadach Pro
  • brak Face ID, nadal tylko Touch ID w przycisku
  • wizualnie praktycznie to samo urządzenie, więc „efekt nowości” jest niewielki
  • dla lżejszych zastosowań przewaga nad M3 będzie raczej symboliczna

Dla kogo ma sens czekanie na iPada Air M4

Jeśli montujesz wideo w 4K, robisz animacje, poważną obróbkę zdjęć lub pracujesz na dużych projektach z masą warstw i efektów, Air z M4 zapowiada się jako bardzo przyjemny „sweet spot”. Tańszy i lżejszy niż iPad Pro, ale z zapasem mocy, który powinien spokojnie wystarczyć na kilka generacji iPadOS oraz coraz cięższe aplikacje.

Jeżeli jednak twoje użycie to głównie notatki, PDF-y, streaming, Lightroom w wersji mobilnej i okazjonalny montaż na szybko, obecny iPad Air z M3 już teraz oferuje świetny kompromis między ceną a możliwościami. W takim scenariuszu M4 będzie bardziej „miłym dodatkiem” niż sprzętem, który nagle odmieni workflow.

Podsumowanie

iPad Air M4 w 2026 roku wygląda na bardzo przewidywalny ruch Apple. Zero rewolucji w designie, zero zmian w ekranie, ale konkretny upgrade wydajności, lepsze układy sieciowe i pełne wejście w epokę Apple Intelligence na „środkowej” półce. Dla mnie to klasyczny przypadek: jeśli zarabiasz na treściach tworzonych na iPadzie, warto poczekać. Jeśli nie, Air z M3 już dziś jest więcej niż wystarczający, a różnicę w cenie lepiej wrzucić w pamięć, akcesoria albo… kolejne obiektywy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *