Stało się – SIRUI oficjalnie dołącza do L-Mount Alliance. Od teraz mają pełen dostęp do standardu bagnetu opracowanego przez Leikę, co oznacza jedno: będą robić szkła i sprzęt zgodne z całym ekosystemem L-Mount bez żadnych adapterów i kombinowania.
To już dziewiąta firma w tym sojuszu – dołącza do grona takich marek jak Leica, SIGMA, Panasonic, Blackmagic, DJI czy Samyang. Każdy z własną wizją, własnym podejściem, ale korzystający z jednej wspólnej technologii, która powoli zamienia się w coś, co zaczyna mieć sens w realnym świecie.

Dlaczego to ważne?
SIRUI nie jest firmą znikąd. Mają swoje R&D, produkcję, sprzedaż i własną dystrybucję w ponad 60 krajach. I choć dotychczas kojarzyli się głównie z obiektywami anamorficznymi i akcesoriami, to wejście w świat L-Mountu oznacza tylko jedno – będzie więcej szkieł, więcej opcji i (oby) niższe ceny.
L-Mount robi się ciekawy
L-Mount od Leiki to nie tylko bagnet – to cała filozofia. Średnica 51,6 mm, krótka odległość rejestracyjna (20 mm), pełna kompatybilność między aparatami i obiektywami różnych marek. Wszystko ma działać bez problemu – autofocus, przesył danych, aktualizacje firmware. Bez przekładek, bez straty funkcjonalności.
Co to zmienia dla użytkowników?
Jeśli masz aparat L-Mount, to właśnie zyskałeś kolejnego producenta, który może dać Ci więcej opcji. Jeżeli dopiero planujesz zakup – system wygląda coraz bardziej kompletnie. A SIRUI? Jeśli zrobią dobre szkła w dobrych cenach, to może wreszcie ktoś przestanie wciskać nam, że tylko „legendarny obiektyw za 15 tys.” nadaje się do pracy.
Czy to oznacza rewolucję? Nie. Ale to zdecydowanie kolejny krok w dobrym kierunku. Sojusz L-Mountu rośnie w siłę, a my zyskujemy kolejną markę, która może zamieszać w nudnym świecie „premium za wszelką cenę”.
Kup sprzęt Sirui tutaj: https://amzn.to/4bQnvVU
